Cześć Motylki!
Dzisiejsza noc była dla mnie po prostu straszna. Przed snem wypiłam herbatę, oczywiście gorzką, bez cukru. Wszystko było w porządku. Wiedziałam, że następnego dnia będę mogła zjeść twarożek, dlatego wypiłam herbatę i poszłam spać. Nie mogłam zasnąć. O 3:33 wstałam i zakręciło mi się w głowie. Pobiegłam do łazienki i zwymiotowałam. O 8:00 rano to się powtórzyło. Mama ugotowała mi ryż, bo stwierdziła, że to niezawodny sposób na wymioty. Nie chciałam go jeść, chciałam kontynuować Baletnicę, ale mama mnie przypilnowała, zjadłam ok. 200 kcal tego ryżu. Może to nie jest jakaś tragedia, ale cała dieta poszła na marne. Nie ma sensu jej kontynuować, i tak wszystko zepsułam.
Ale rano czekała mnie niespodzianka - zważyłam się i waga pokazała 49,8 kg! Może jest to konsekwencją tych wymiotów, ale co tam. Tak czy siak ważę mniej. Dietę niestety muszę zakończyć, ale nie martwcie się Motylki - będę jeść dziennie max. 500 kcal, tak na dobry początek, postaram się też ćwiczyć, żeby zrzucić jeszcze tę parę kilo. Jutro jadę na zakupy, kupię sobie dużo zdrowych warzyw, wafle ryżowe, jogurty naturalne i ustalę sobie co będę jeść danego dnia, żeby się zmieścić w tych 500 kcal. Myślę, że w połączeniu z ćwiczeniami uda mi się schudnąć tyle, abym była usatysfakcjonowana, a jeśli nie, to zmniejszę ilość kalorii do powiedzmy 400/450 i będę więcej ćwiczyć. Wierzę, że dam radę schudnąć. Wam też na pewno się uda!
Pamiętam że po głodówce też strasznie nie mogłam zasnąć to był ten najgorszy czas.
OdpowiedzUsuńPamiętaj żeby diety stosować też trochę z rozsądkiem, jeżeli coś się dzieje lepiej zjeść te kilka kcal więcej niż później leżeć w szpitalu, gdzie wpychają w ciebie jedzenie. trzymam kciuki za dietę 500 kcal, powodzenia ;) ;**
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam bardzo za pomoc, jesteście kochane <3
OdpowiedzUsuńHej :) Znalazłam Twojego bloga na zapytaj. Założyłam też swojego, zapraszam do czytania i obserwowania :)
OdpowiedzUsuń