Cześć Motylki!
Dzisiaj przeszłam na dietę 500 kcal i udało mi się ją zastosować tego dnia - z samego rana byłam na zakupach i kupiłam potrzebne produkty. Na śniadanie zjadłam jedną kromkę brązowego chlebka z rzodkiewką i ogórkiem, na obiad trzy małe kawałki brokuła, a przed chwilą, na kolację - małą miseczkę muesli z jogurtem naturalnym. Nie pamiętam dokładnie, ile to razem wyniosło kalorii, ale na pewno udało mi się zmieścić w 500 kcal, z czego jestem dumna.
Zawsze ważę się z samego rana na czczo i dzisiaj też tak zrobiłam. Wyobraźcie sobie, jaka była moja radość, kiedy waga pokazała równe 49 kg! Wczoraj wynosiła ona 49,8 kg. Wiem, że to niewielka różnica, ale dla mnie każdy spadek wagi wieeele znaczy, bo wiem, że jestem na dobrej drodze i nareszcie robię coś w kierunku spełnienia tego mojego małego marzenia - chociaż odkąd jestem z Wami, Motylkami, to to "marzenie" zrobiło się 100 razy większe. Coraz bardziej angażuję się w świat Pro-Any, diet, liczenia kalorii... Boję się, żeby to nie zaszło za daleko, ale na razie waga jest najważniejsza. To staje się powoli moją małą obsesją i coraz częściej zastanawiam się, czy to 45 kg to nadal nie będzie za dużo? A może powinnam zmienić cel na 42 kg? Mam nadzieję, że będę potrafiła to kontrolować i Wam też tego życzę.
Dziękuję, że jesteście ze mną i mnie wspieracie. To bardzo dużo dla mnie znaczy :*
Lecę teraz przeglądać Wasze blogi i nadrabiać zaległości w postach :)
Chudości i wytrwałości! ♥